perspektywa Darii
Wychodząc z
gali,zahaczyłam o kumpelę informując ją że wychodzę. Do Saszi
puściłam szybkiego sms'a że idę. Moją nieobecnością nikt się
za bardzo nie przejął, ale w sumie kim ja jestem żeby kogokolwiek
to interesowało? No więc właśnie, jestem nikim. I już dużo osób
mi to uświadomiło. Rodzina, byli przyjaciele, no i ON. W sumie to
chyba już każdy. W sumie dlaczego nazywam Dawida jako osobę
nieznajomą, skoro każdy chyba już wie, że chodzi o niego? Ale kto
mnie rozumie, tak.. Las rąk przed oczami.. Wróciłam do domu,
przebrałam się w piżamę, a raczej coś co ją przypominało, i
rzuciłam się na łóżko. Jadłam sobie jogurt, ogarniałam
internety, gdy nagle moją uwagę przykuło zdjęcie, które robiono
mi dzisiaj na gali z Dawidem. Podpisane było "tajemnicza
nieznajoma w objęciu idola nastolatek"
-Jaka tajemnicza
nieznajoma? Znam go lepiej niż ktokolwiek inny, Boże, co za
bufony... - Myśląc to o mało co nie zakrztusiłam się jogurtem,
ale mimo tego połowa jego zawartości znalazła się na mojej nowej
aksamitnej pościeli, i jak zwykle stało się to przez moją
nieuwagę. Pościel szybko wrzuciłam do pralki, wyprałam i
wywiesiłam na balkonie. Uznałam że nie ma sensu spać w łóżku
bez pościeli, bo ma niewygodnie szorstki materac, więc wybrałam
sypialnię rodziców. Wątpię, że jakoś im to przeszkadzało no bo
w końcu cały tydzień mam wolny dom, pewnie nic nie zauważą. A
raczej mam nadzieję że tego nie zrobią. Położyłam się na
łóżku. Ku mojemu zdziwieniu zasnęłam w niewyobrażalnie szybkim
tempie. Miałam jakiś przedziwny sen, w którym Dawid i ja
przytulamy się, rozmawiamy jak normalna para.. DLACZEGO NAWET TE
DURNE SNY MUSZĄ MI O NIM PRZYPOMINAĆ.
***
Jak zwykle budzik nie
zadzwonił, oczywiście pomijając to że wcale go nie nastawiłam, i
wstałam za późno. Znowu. Musiałam się szybko wyrobić, do lekcji
było tylko 15 minut czasu, a ja nienawidzę się spóźniać,
chociaż w sumie robię to praktycznie codziennie. Późne
zasypianie=za późne wstawanie. I tak dalej. Zbiegłam niczym
maratończyk (jest coś takiego w ogóle?) po schodach, omal co się
nie wywróciłam, ale dobra. Wzięłam pierwsze lepsze ciuchy z
szafy, natrafiłam na czarne wytarte rurki, biały crop-top, czy coś
w ten deseń, no i moje najlepsze białe, krótkie conversy, które
mam już długo. Złapałam za plecak i ruszyłam szybkim tempem w
stronę szkoły. Z powodu mojej astmy nie mogłam się za bardzo
przemęczać,więc bieganie i jakikolwiek inny trudniejszy wysiłek
fizyczny był dla mnie katastrofą. Momentalnie robi mi się duszno,
i nie mogę złapać tchu, dlatego między innymi nie jestem
klasyfikowana z wf-u. Gdy dotarłam pod budynek szkoły była godzina
8:15.
Super, matematyka... -
Pomyślałam i przekroczyłam próg szkoły.
Założyłam moją maskę
uśmiechniętej dziewczyny, i właściwie wbiegłam do klasy.
Zobaczyłam wzrok wszystkich uczniów na mnie, może dlatego że moje
ubranie było.. Trochę wyzywające? Krótka koszulka odsłaniająca
brzuch do szkoły może i nie była najlepszym pomysłem, ale chyba
nie będę chodzić ubrana w szalik i czapkę, gdy na dworze jest 29
stopni w cieniu? No bez przesady...
-Przepraszam za
spóźnienie, znowu. - Mruknęłam dosyć wesoło, ale mimo wszystko
w moim głosie dało się wyczuć nutkę niepewności, poprzez mój
zachrypnięty z nerwów głos.
-Siadaj, wpisuję Ci
spóźnienie, już kolejne zresztą. - Jak zwykle „miła”
nauczycielka z matematyki wpisała mi spóźnienie, ale co tam,
i tak mi już nie zależy. Koniec roku szkolnego, ciężko byłoby mi
nie zdać, nawet jeśli nałapałabym teraz uwag i złych
ocen,dlatego kocham Czerwiec w szkole. Totalny luz.
-Siemka. - Palnęłam bez
zastanowienia do Bartka który siedział obok mnie, bo to jedyne
wolne miejsce na tym przedmiocie, nie ukrywał swojego zdziwienia,
ale na jego twarzy można było zobaczyć rumieniec, oraz lekki
uśmiech. Lubię go, jest bardzo miły..
-Eee,cześć.. Daria.
Postarał się chłopak,
nie powiem, hahaha. Lekcja minęła mi jakoś dziwnie szybko, nie
wiem dlaczego, chyba pierwszy raz w tym roku szkolnym.
Zadzwonił dzwonek.
Wszyscy rozeszli się pod swoje sale, tylko ja stałam jak słup.
Stanął przede mną. Nie Bartek, nie żaden nauczyciel. Tylko on.
Stanął przede mną Dawid. Z jednej strony miałam ochotę dać mu
tak mocno w twarz, a z drugiej przytulić i już nie wypuszczać. Czy
ja jestem jakaś nienormalna czy jak?
-Daria...Proszę,
posłuchaj mnie. - Głos miał zachrypnięty, brzmiał jakby miał
zaraz rozryczeć się jak małe dziecko. To było takie dziwne.
-Nie mam ochoty Cię
słuchać, nie mam ochoty nawet na Ciebie patrzeć, nie rozumiesz?
Zniszczyłeś mnie psychicznie, nie czujesz przez to się minimalnie
winny? Nie czujesz żadnej różnicy w moim zachowaniu, w Naszym
zachowaniu? Czy Ty nic do cholery nie widzisz? Okulary Ci kupić, czy
jak?!
-Proszę.. Nie odtrącaj
mnie, daj mi wyjaśnić.
-My chyba nie mamy sobie
nic do wyjaśnienia. -Mówiąc to uciekłam, głos mi się załamał,
myślałam że zaraz wybuchnę płaczem. Ale nie. Nie mogę płakać.
Przynajmniej nie przez niego. Nigdy mu nie wybaczę tego co zrobił,
co to, to nie. Pewnie dziwnie to czytać, gdy nie wie się o co
chodzi... Dlatego może Wam opowiem.
(Moment pisany przy
piosence : Skinny Love )
Zdarzenie miało miejsce z
miesiąc temu, może trochę dawniej. Wracałam od mojej
przyjaciółki, u której byłam robić bardzo ważny projekt z
historii. Wtedy zobaczyłam jego. Był z dziewczyną. Z osobą której
nienawidzę. Zobaczył mnie, chciał do mnie podejść, nagle ona go
zatrzymała... A resztę chyba możecie sobie dopisać. Wiecie jakie
to uczucie kiedy osoba która jest dla Ciebie wszystkim nagle niszczy
Ci wszystko co miałeś? Ja go tak kochałam, a on na moich oczach
rozkruszył mi serce na malutkie kawałeczki. Niby to ona go
pocałowała, ale on się nie oderwał od niej, to jego wina. To ich
wina. Zniszczyli mnie, złamali.. To przez nich się poddałam.
*już możecie wyłaczyć skinny love hahahahahha <3 *
Wybiegłam ze szkoły, nie
dotrwałam do drugiej lekcji, myślałam że zaraz wybuchnę.
Biegłam, omijałam samochody, ludzi, dzieci, psy, koty.. Nie
obchodziło mnie to, co się zaraz stanie. Już było mi wszystko
jedno. Już zaczynało się układać, już o nim zapominałam, nagle
wrócił, chciał wyjaśnić. A czy jego nie obchodziło to że może
ja nie chce sobie z nim nic wyjaśniać? Może chcę żeby wróciło
wszystko do normy?Czy on chce żebym znowu została sama jak palec?
Zatrzymałam się, nie umiałam oddychać, jakiś chłopak szybko
zadzwonił po karetkę, która szybko się zjawiła. Zawieźli mnie
do szpitala.
-Fajny początek dnia.
Super. -Myśląc to miałam multum innych wersji które mogły się
wydarzyć, gdyby nikt nie zadzwonił po karetkę. Szybko zasnęłam,
nie miałam na nic siły, Byłam sama w pokoju, (wszędzie sama,
fajnie) nikogo ze mną.
***
Przebudziłam się.
Godzina 15. Nie za bardzo kontaktowałam, ale mogłam zauważyć że
przede mną stała Kasia i Dawid. CZY ON MUSI WSZĘDZIE BYĆ? Wszedł
lekarz. Nie miał za dobrej miny, moi „znajomi” zresztą też
nie. O co chodzi?
-Pani Dario, nie mam zbyt
dobrych wiadomości...
Tak oto króliczki
dobiliśmy do drugiego rozdziału!
Trochę nudny, wiem,
pewnie się milion razy powtarzałam, ale nie umiem prowadzić jakiś
dramatów, nie nadaję się do tego kompletnie, serio. Mam nadzieję
że Wam się podoba, hihihi
Jeśli chcecie wiedzieć
co będzie dalej możecie kliknąć przycisk „obserwuj” bądź
też podać swojego twittera/aska pod postem.
Jak myślicie, co stanie
się w następnym rozdziale? Jakie wiadomości ma do przekazania
doktor?