perspektywa Dawida
Po tym kiedy wraz z Daria wyznaliśmy sobie miłość czułem dziwne uczucie w żołądku. Od razu zaprzeczam, to nie były motylki. To strasznie dziewczęce, a na pewno nie w moim stylu. Siedząc w dosyć dziwnej pozycji z moją dziewczyną, co brzmi teraz dziwnie, ale zajebiście,że ponownie mogę ją tak nazwać, poczułem pewien strach. Cała drżała. Nie wiem, czy to z zimna, czy z czego, ale drżała.
-Kochanie, wszystko w porządku? Cała drżysz. - Może wydawałem się zbyt nadopiekuńczy, ale na pewno nie na tyle, żebym zamieniał się w jakiegoś babochłopa, co to to nie.
-Ymmm... Tak, wszystko w porządku. Po prostu trochę mi zimno. - W pewnym stopniu czułem nutkę niepewności w jej słowach, ale uznałem, że nie będę zbytnio w to wnikać. Delikatnie musnąłem jej usta, na co ona niewinnie się uśmiechnęła. Byliśmy tak blisko siebie, że między nami nie zmieściłaby się cieniutka nić. Czułem na sobie jej spokojny oddech. - Księżniczko, może wybierzemy się na jakąś imprezę? Wiesz, tak z okazji tej że do siebie wróciliśmy, i tak dalej..
-Możemy się gdzieś przejść, jutro?
-W porządku, przyjdę po Ciebie o 19 jutro, ale teraz muszę się zbierać, moi rodzice nie wiedzą że tutaj jestem, a miałem jechać z nimi kupić nowe meble do mojego pokoju. Trzymaj się, kicia. - Słodko się z nią pożegnałem i dałem jej słodkiego buziaka na czole.
-Do zobaczenia, królewiczu..
Ostatnio byłem bardzo zabiegany jeśli chodzi o moje prywatne życie. Codziennie jakieś spotkania z moim menagerem Igorem, już trochę nie miałem siły, ale pracując nad akustyczną płytą musiałem się temu całkiem oddać. Ta przeprowadzka do Warszawy zdecydowanie wyszła mi na dobre, wiedziałem że będzie lepiej, ale nie ze aż tak. Coraz częściej jestem wyłapywany na ulicy przez moich fanów, a w sumie to głównie fanki. Parę dziewczyn praktycznie codziennie mnie widzą. Chciałbym żeby każda z moich fanek mnie zobaczyła, wiem że to są ich marzenia, a ja zawsze zapewniam je, że jak nie tym to następnym razem. Czasami mi przykro, że nie mogą mnie spotkać, dlatego staram się organizować jak najwięcej konkursów żeby mogły mnie chociażby usłyszeć. Nie daję pojedynczym fankom takich rzeczy, "przywilejów" gdyż inne od razu się buntują z powodu "podziałów", jak to śmiesznie brzmi. W moich oczach WSZYSCY są równi, nie ma lepszych i nie ma gorszych. Wracając do domu przesłuchiwałem próbek swoich piosenek tym razem w wersji akustycznej. Nie było aż tak źle, przynajmniej tak mi się wydawało. W końcu moje hobby puściło górę, więc zacząłem swój wspaniały taneczny krok i śpiewałem, a raczej wydzierałem się najgłośniej jak tylko się da.
"Znów pogubiłem myśli swe, Ty nic nie wiesz, Ty nic nie wiesz..
Moje siły gdzieś giną we mgle, Tracisz siebie, Tracisz siebie.."
Zauważyłem dosyć znajomą mi dziewczynę zmierzającą w moim kierunku. Zgrabne, długie nogi były schowane w szarych wytartych rurkach, jej szczupły brzuch opinała czerwona koszula w kratę, włosy miała spięte o ile nie jestem zgubiony w tych nazwach w koński ogon, czyli taki wysoki kucyk. Uśmiechnięta brnęła szybkim krokiem do mnie. Czy ta dziewczyna nie rozumiała, że nic między nami nie ma? Jestem zakochany w Darii, nie w niej.
-Misiu, nie unikaj mnie. -Jęknęła, gdy przeszedłem obojętnym krokiem obok niej. -Porozmawiajmy.
-Wydaje mi się, że nie mamy o czym rozmawiać. - Syknąłem. -Nie możesz po prostu dać mi spokoju? - Ta dziewczyna ostro działała mi na nerwy, nic między nami nigdy nie było, do cholery.
-A według mnie chyba jednak mamy do pogadania.
-Mów czego chcesz i daj mi spokój.
-Tak łatwo się ode mnie nie uwolnisz. Wiesz, że jeśli nie spełnisz moich oczekiwań, to z Twoją dziewczyną dobrze nie będzie, prawda? Po prostu rób to co Ci powiem chłoptasiu, a tej Twojej pożal się Boże lasce nic złego nie będzie, kapiszi?
-Kapi...co? - Chciałem jak najbardziej odbiec od pewnego tematu, który ona chciała posunąć. Hehe, posunąć to ona raczej wszystko chciała. Sam zachichotałem ze swojej własnej głupoty, ale to był udany żart.
-Kapiszi, to inaczej pytanie, czy rozumiesz.. Dejw, w jakim Ty świecie żyjesz?
-Nie mów tak do mnie, nie jesteś moją koleżanką. Dla Ciebie "Panie Dawidzie" - Krzyknąłem do niej te słowa, wręcz z ironią.
-Nie próbuj swoich sztuczek na mnie, bo jesteś mi winien przysługę, za to co dla Ciebie zrobiłam.
-Zrobiłaś to dla mnie, ale same czyny były z Twojej winy. Nie uważasz, że źle postępujesz? -Po moich słowach trochę ją zatkało, ale ponownie zrobiła sukowatą minę i uśmiechnęła się krzywo.
-Oko za oko, ząb za ząb. Nie pamiętasz ile krzywd Ty mi wyrządziłeś?
-Stara, to było 8 lat temu!
-Lata to tylko liczby.
-Serio masz zamiar rozgrzebywać podstawówkowe żarty?
-Do końca gimnazjum mnie to śledziło, palancie! - Krzyknęła do mnie. Miała łzy w oczach. Nigdy nie zrozumiem dziewczyn, poważnie.
-Dobra, mów co chcesz. - Poddałem się i kazałem jej mówić.
-Zadania dla Ciebie jeszcze nie wymyśliłam, ale dowiesz się wkrótce. - Parsknęła do mnie i oddaliła się za starymi kamienicami.
-Co za pogięta laska. - Powiedziałem sam do siebie.
Gdy wróciłem do domu zastałem tam tylko moją mamę. Nie powiem, zdziwiło mnie to bardzo, bo tata miał na rano do pracy, ale byłem spokojny, mój tata by sobie nic nie zrobił, nikogo by nie skrzywdził, a przynajmniej tak mi się zdawało. Moja mama siedziała na karmelowej, skórzanej sofie, czytając jakąś książkę, której za bardzo nie kojarzyłem, może dlatego że mało ich czytałem, popijając szampanem. Miała niewyprasowane ubrania i rozmazany makijaż. Chyba płakała, a przynajmniej wydawała się taka. Uznałem, że nie będę za bardzo wtrącać się w jej prywatne sprawy, bo nie wyjdzie mi to na dobre, mimo że bardzo zżerała mnie ciekawość. Po cichu wszedłem po skrzypiących już od staroci drewnianych schodach pomalowanych na biało, żeby nie wyglądały źle. Otworzyłem drzwi do swojego pokoju, a na łóżku zobaczyłem żółtą kartkę, która chyba była listem. Podniosłem ją i przeczytałem tam list.
"Drogi Synu!
Nie chciałem Cię zawieźć moimi czynami, ale po prostu dłużej już nie mogłem.
Mam nadzieję że z biegiem czasu mnie zrozumiesz, i nie będziesz krył urazy do mnie po tym, co zaraz przeczytasz.
Na początku chcę Cię bardzo przeprosić. Ale dom w którym mieszkasz już nie jest, nie będzie moim domem.
Po prostu zmieniłem trochę swoje plany, ale nie obwiniaj się za to, to nie Twoja wina.
Po prostu ja i Twoja mama już nie możemy być razem, ale dlaczego, to już powie Ci Twoja mama przy dobrej okazji.
Musisz jej teraz pomóc, żeby nic sobie nie zrobiła. Nie bój się, nie mam nowej kobiety, mama będzie zawsze na 1 miejscu,
ale w tym momencie nie mogę być tutaj z Wami w Polsce. Nasza sytuacja jest.. Trochę nietypowa, ale nie wgłębiam Cię w szczegóły,
w końcu się dowiesz. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zły, i w końcu mi wybaczysz. Przyjadę do Ciebie, a raczej do Was już niedługo,
więc oczekujcie mojej obecności. Wtedy Ci wszystko wytłumaczę dokładnie i ze szczegółami. Nie bądź na mnie zły, ani na mamę.
Kocham Cię, Tata"
Czy to oznacza że mój własny ojciec wyprowadził się z domu, nie jest już z moją mamą i zostawił Nas tak po prostu na lodzie? Co jak co, ale po nim to ja się tego nie spodziewałem totalnie. Najbardziej to współczuję mojej mamie, co ona musi teraz przechodzić. Uznałem, że na razie przemilczę sprawę. Po żadne meble nie pojechaliśmy, a z tego co rano mi mama mówiła - mieliśmy. No trudno, bywa, czasem takie sytuacje się zdarzały. Byłem totalnie zdołowany, a szczególnie że dodatkowym ciężarem przytłacza mnie Karolina, dla której w pewnym sensie teraz pracuję. Na dzisiaj miałem dosyć. Nie ładnie mówiąc "walnąłem" się na swoje łóżko, założyłem słuchawki na uszy i puściłem swoją boginię Rihannę, której zawsze słuchałem jak coś się działo nie tak. Moje słuchanie przerwał dźwięk sms'a od Darii.
"Wszystko w porządku kochanie? Wybrałeś sobie meble? Buzi :* "
Było mi trochę smutno po przeczytaniu tej wiadomości, ale uznałem że będę z nią totalnie szczery.
"Nie byłem z rodzicami po meble, mój tata wyprowadził się z domu, a mama jest totalnie zdołowana. Sam nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, zagubiłem się kompletnie, mam nadzieję że chociaż Ty mnie zrozumiesz i nie będziesz mnie wypytywać, błagam. Ja sam od końca nie wiem co się dzieje, zawsze mnie coś spotyka złego.. Nie wierzę w to po prostu.. "
Perspektywa Darii
Po przeczytaniu sms'a od Dawida totalnie mnie zamurowało. Tak bardzo mu współczułam. Nie wyobrażam sobie za bardzo jego sytuacji, bo nigdy tak nie miałam, ale jakbym była teraz z nim przytuliłabym go mocno i nie puszczała, do póki nie polepszył by mu się humor. No czyli nigdy, bo to serio poważna sprawa, jejku.. Nie wiem czy to był najlepszy pomysł, ale założyłam żółte vansy i wyszłam oknem z domu. Biegłam w stronę domu mojego chłopaka. Może to brzmi zbyt oficjalnie, ale ja się tam cieszę i tak. Po jakiś piętnastu minutach dotarłam na miejsce, weszłam po schodach, takich wiecie, jakby był pożar to szybciej wtedy da się wydostać, i puściłam sms'a do swojego chłopaka.
"Wyjrzyj przez okno. :) "
Widocznie Kwiat telefon miał cały czas w ręce, bo momentalnie jego opalona twarz pokazała mi się w oknie. Zrobiło mi się trochę słabo, ale nie chciałam tego pokazywać, to pewnie przez stres. Chłopak momentalnie otworzył mi okno i nakazał wejść do jego pokoju. Obdarowałam go swoim najszczerszym uśmiechem i bez słowa po prostu go przytuliłam. Podejrzewam, że zdziwiło go moje zachowanie, bo trochę się zachwiał, ale szybko udało mu się spowrotem wrócić do równowagi i teraz staliśmy wtuleni w siebie. Poczułam coś mokrego na swoich plecach, to chyba były łzy. Łzy smutku. Mój największy twardziel się popłakał, było mi go tak szkoda. Ujęłam jego twarz w swoje mikroskopijne dłonie tak, żeby mógł na mnie spojrzeć. Mnie samej również zaczęły lecieć łzy, bo było mi po prostu przykro.
-Nie płacz skarbie, przecież to nie Twoja wina że mój Ojciec sobie po prostu odszedł. - Jego zachrypły głos brzmiał smutnie i bez żadnego zainteresowania, chociaż po prostu wiedziałam że był tym bardzo przejęty.Ponownie go przytuliłam, gdy nagle odezwała się piosenka Rihanny "What's My Name", co oznaczało że Dawidowi dzwoniła komórka.
________________________________________________
Wiem że rozdział bardzo nudny, za co przepraszam, ale wena mi dzisiaj nie dopisała,
a staram się dodawać rozdziały regularnie:(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz