niedziela, 31 sierpnia 2014

011: " You can be next, chicka"

*Perspektywa Dawida*

Minął miesiąc. Okrągłe, równe cztery tygodnie. Przez ten okres tak właściwie wiele rzeczy uległo zmianie. Wyprowadziłem się z mojego rodzinnego domu, Daria jest na dobrej drodze do  wyleczenia, Gang Kacpra jej nie porwał, Michniewicz wyszła z ukrycia, ale nie będę wdawał się w szczegóły. Ogółem to nie działo się nic ciekawszego. Nikt nie był w niebezpieczeństwie.  Daria wraca do szkoły, w jej organizmie jest znaczna poprawa, jak już zresztą mówiłem, dlatego może wrócić na razie do nauki w szkole. Nie ominęło jej tak dużo, jeżeli chodzi o to co się dzieje w znajomościach. Natomiast z nauką może mieć trudności. Ale jest bardzo mądra, na pewno da radę. Ja dzisiaj mam kolejny koncert, więc nie pojawię się w szkole. Właściwie to często mnie w niej nie ma. Przez ostatni okres byłem trochę załamany, bo ludzie są pełni zawiści i tak naprawdę w bardzo prosty sposób mogą zniszczyć drugiego chociażby grą słowną, więc miałem okres przerwy jeśli chodzi o moją karierę. Chodziłem do szkoły, postarałem się wrócić do normalnych zajęć które robiłem zanim stałem się sławny. Po pewnym czasie uznałem że to mój żywioł i nie mogę tego zostawić. Nie mogę zawieść osób które są dla mnie zawsze i wspierają mnie. Nie tylko ja jestem obrażany na każdym kroku, ale i również moi fani, oraz przyjaciele. Szczególnie jeśli chodzi o Darię. Często pojawiają się o niej komentarze w internecie typu "niech ta szmata zginie", "mam nadzieję że wreszcie pozbędziesz się tego paszteta". Ale ku mojemu zaskoczeniu jej to nie rusza. Wręcz przeciwnie - śmieje się i bawi ją to, że zawistne osoby nie potrafią wymyślić czegoś oryginalniejszego. Szczerze to dla mnie też to jest śmieszne, ale nie jestem jeszcze taki odporny, mimo że sam na każdym koncercie pytam się "Gdzie mamy hejterów?" na co publiczność odpowiada "w dupie!" Moi fani.. Są najlepsi, mówiąc krótko. Każdego dnia dziękuję Bogu za to że ich mam, za to że są przy mnie gdy jest źle. Za to że wiem że gdy nikogo nie będzie oni zostaną, będą mnie wspierać. Kocham ich.. Mówię to po raz tysięczny, i powtórzę jeszcze 10 razy tyle.
                                                                                
                                                                     *****

Ciemne, Warszawskie ulice tego wieczora były bardzo oświetlone. Nie to, że zazwyczaj nie są, ale dla osób które tutaj mieszkają po prostu nie da się tego nie zauważyć.Wszystko było takie inne. Bardziej, uhm.. Jasne,kolorowe? Nie umiem dobrać tego w słowa. Po prostu inny klimat. Nie taki szarobury jak zawsze. Było tu bardziej ruchliwie niż jest normalnie. Szczerze to nie zastanawiałem się dlaczego tak jest. Jedyne co aktualnie znajdowało się w moich myślach to Daria. Spędzałem z nią coraz mniej czasu, interesowałem się nią to pewne, ale nie spotykaliśmy się, nawet prawie nie pisaliśmy. Spędzałem więcej czasu z Aloha Teamem. Nie było żadnych rozrób, wojen gangu i innych rzeczy które wydają się straszne. mimo że jestem do tego przyzwyczajony, a raczej byłem, bo taka długa przerwa oducza pewnych przyzwyczajeń. Nie rozwoziłem narkotyków, nie nosiłem przy sobie pistoletu, nie jarałem fajek jak posrany, nie imprezowałem tyle. Znormalniałem - najprościej mówiąc. Nie byłem taki jak oni. Nawet gdy niedawno wróciłem do gangu, po prostu nie potrafiłem jeszcze wrócić do tego co kiedyś było. Ale muszę. W obronie mojej rodziny, dziewczyny, przyjaciół, którzy pakując mnie ponownie w to gówno - pomijając fakt że sam się w to pakuję - narażają siebie na niebezpieczeństwo. Może tego tak nie widać, ale przyciągam same kłopoty. Poważnie. Ostatnimi czasy gdy imprezowałem zawsze znajdowały się o mnie jakieś artykuły typu "Kwiatkowski ćpunem". Najgorsze jest być jakoś tam znanym w branży muzycznej, albo aktorskiej, czy jakiejkolwiek innej na skalę krajową, bo gdzie nie wyjdziesz tam robią Ci zdjęcia, śledzą. Czasem nawet robią to moi fani. Przykro, nie ukrywam. Wracając do niebezpieczeństwa, na które narażam innych.. Po prostu jestem opryskliwy, łatwo mnie zdenerwować, szybko pakuję się w jakieś bójki które później nie kończą się dobrze, + kolejne artykuły, takiej jak "Kwiatkowski pobity" wtedy to już jest cholernie denerwujące, czasem powoli tracę cierpliwość. Gdy tak myślałem co ja w sumie robię i dlaczego oddalam się od własnej dziewczyny postanowiłem do niej pójść. Może to i chore, bo była druga w nocy, a ona pewnie już spała, to musiałem przeprosić ją teraz. Zmieniłem kierunek i praktycznie pobiegłem w stronę jej domu. Chciałem żeby wiedziała że ją kocham, mimo wszystko. No i chciałem oczywiście mieć pewność że ona mnie też. Nie mówię tu o wiecie jakim pokazaniu, o jakiej pewności. Chciałem to usłyszeć. Jej łagodny głos który mówi że wszystko będzie dobrze, że nic się nie stało, że ona też mnie kocha. Potrzebowałem tego. Ostatnio było u mnie źle, mimo że tego nie widać, ona też nie wiedziała, w końcu mało się do niej odzywałem, mam nadzieję że nie zrozumiała mnie źle, że nie płakała przeze mnie. Wtedy czułbym się jak kompletny palant. Wróć - jestem nim. Potrzebowałem jej całej. Jej oczu, jej zapachu, jej słów. Kiedy znalazłem się pod jej domem poczułem dziwne ukłucie w sercu. Czyżbym się bał? Zignorowałem to i zacząłem wspinać się po rynnie. Okno miała otwarte, Więc bez problemu dostałem się do jej pokoju, usiadłem cicho na jej łóżku i patrzyłem na nią. Spała. Wyglądała tak pięknie, nawet jeżeli zawsze tak wyglądała. Po prostu oniemiałem.Pogładziłem ją po policzku, a jej zamknięte dotychczas oczy delikatnie się otworzyły. Wpatrywała się chwilę prosto w moje oczy, ale jej wzrok był jakiś przybity. Nie wiedziałem o co chodzi, ale szczerze to cholernie się bałem. W końcu postanowiłem się odezwać.
-Co się stało? - Wyszeptałem prawie bezgłośnie.
-To chyba ja powinnam zapytać Ciebie co robisz w MOIM domu, siedząc na MOIM łóżku, o prawie trzeciej w nocy, nie sądzisz? - Powiedziała tonem przecież-to-najbardziej-oczywista-rzecz-na-świecie, prawie się uśmiechając.- A tak na poważnie.. Dlaczego tak długo się nie odzywałeś?
-Właśnie przyszedłem za to przeprosić, mam nadzieję że mi wybaczysz,huh? -Podrapałem się delikatnie po karku.
-No nie wiem, nie wiem.. - Uderzyła delikatnie palcem wskazującym w brodę, tak jakby się zastanawiała. - No pewnie dupku, przecież Cię kocham, wiesz o tym. - Uśmiechnęła się i pacnęła mnie delikatnie w ramię.
-Też Cię kocham.. Ale teraz muszę już iść.. A Ty-śpij dobrze,mała.

*Perspektywa Darii*
-A Ty-śpij dobrze mała. - Powiedział całując mnie w czoło i wyszedł. Leżałam chwilę w bezruchu, rozmarzona o moim księciu z bajki, zastanawiając się czy to nie sen.
Beep. Beep.
Na dźwięk smsa lekko się wzdrygnęłam. Wyciągnęłam swój telefon, a gdy przeczytałam wiadomość-nawet w tej ciemności-byłam pewna że po prostu zbladłam.

Od: Zastrzeżony

Twój książę z bajki ma kiepską przeszłość.
Uważaj chicka, możesz być następna, x













________________________________________________

Boże rozdział cholernie krótki, ale nie miałam w ogóle weny, to jakiś koszmar.

Życzę Wam udanego roku szkolnego miśki które to czytają.
+ Jak myślicie, Daria szybko dowie się o sekretach Dawida?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz